Coffe & Book

Coffe & Book

środa, 27 lipca 2011

Popołudniowa Kawa czyli deszcz rozleniwia.

Przyznam się - to wcale nie tak, że nic nie czytałam, przez te dwa miesiące. Po prostu, najpierw dopadł mnie straszliwy deficyt czasowy, potem zaś błogie lenistwo, z którego to stanu staram się właśnie otrząsnąć. Deszczowa pogoda ma w tym swój udział. Przy takiej aurze, jako wiedźma-meteopatka, nie mam zwykle ochoty na żaden wysiłek - tylko zwinąć się w fotelu, sączyć sobie kawę i czytać powieścidła. Tak, nawet żadnej poczciwej lektury, czytadła. Może gdybym się uparła, dałoby się o niektórych napisać coś na blogu - ale uprzeć też mi się nie chciało ^^ W dodatku znakomita większość moich ostatnich lektur to z jednej strony - kryminały (tak, kryminały! jakiś wirus chyba), z drugiej romanse (tego już nie jestem w stanie racjonalnie wytłumaczyć, więc nawet nie próbuję ^^"). Ale sama już się złoszczę na siebie za brak motywacji i rozlazłość - czas się chyba najwyższy zdyscyplinować? Właśnie wyszło zza chmur piękne, złociste słońce. Dopijam kawę i biegnę na spacer - choć na wszelki wypadek zabieram parasolkę. A następny post albo będzie już dotyczył konkretów, np. inspektora Serraillera, z powieści Susan Hill albo pęknę! Pa!